ANDREW RAYEL zaprasza na TranceFusion - Power of Elements

известные картины и новости из мира искусства

Masz wykształcenie muzyczne, a zabawę z produkcją zacząłeś w bardzo młodym wieku. Co lub kto zainspirowało Cię do tworzenia muzyki elektronicznej?

Owszem, muzyką interesuję się od dawna i zachwyciła mnie idea produkcji czegoś, co opisuje emocje i uczucia, oraz fakt oddziaływania na słuchacza na wyższym poziomie przez dźwięki, które inspirują. Jestem wdzięczny losowi, że mogłem się tym zająć. Jeśli chodzi o ludzi, którzy mnie inspirują to od najmłodszych lat byli to między innymi Heinz Zimmer, Armin van Buuren oraz ATB.

Opisz nam swoje odczucia, gdy Armin zagrał “Aether” po raz pierwszy w ramach A State Of Trance.

To był dla mnie wyjątkowy moment, który ciężko opisać jednym słowem – support twoich produkcji przez tak niesamowitych artystów jak Armin znaczy bardzo wiele I daje ogromną dawkę motywacji.

W zeszłym roku debiutowałeś tutaj w Pradze na Trancefusion: Ocean of Love. Jak się czułeś grając w Pradze po raz pierwszy?

O Trancefusion słyszałem wiele dobrego więc bardzo się ucieszyłem z możliwości wzięcia udziału w tej imprezie w tak pięknym mieście jakim jest Praga. Była to dla mnie niesamowita noc, pamiętam i do dziś wspominam każdą chwilę. Wysoko oceniam każdy element imprezy, od produkcji, organizacji na fanach kończąc – ich reakcje były niepowtarzalne.

Skomponowałes oficjalny hymn Trancefusion Power of Elements. Opowiedz nam coś o tym utworze.

TAK! Poproszono mnie o stworzenie hymnu, co uczyniłem z ogromną radością. Nie mogę Wam wiele zdradzić nie chcąc psuć niespodzianki, ale będzie to na pewno euforyczny, emocjonalny, melodyjny parkietowy (big roomowy) sztos. Hymn, który wpasuje się w tą imprezę.

andrew-rayel-zaprasza-na-trancefusion-power-of-elements

2013 był dla Ciebie niewątpliwie dobrym rokiem. Grałeś na dużych festiwalach, takich jak Kazantip, Global Gathering czy Ball en Blanc. A jakie masz plany na ten rok?

2013 był niesamowity, zarówno pod względem produkcji jak i występów. Grałem na eventach takich jak A State Of Trance, Global Gathering, Cream, Ball en Blanc, Stereo Sonic, że o występach w klubach nie wspomnę. To doświadczenie, którego długo nie zapomnę. 2014 również świetnie się zapowiada, choć pewnie będzie wyczerpujący. Mam w planie nie tylko kolejne wystepy, ale także dokończenie prac nad albumem, więc nie mogę się doczekać.

Jakie jest Twoje wymarzone miejsce, gdzie chciałbyś zagrać?

Cóż, grałem już na wielu festiwalach, o których kiedyś marzyłem, ale kilka takich miejsc mi jeszcze zostało. Ale taki absolutny numer jeden? Dobrze się czuję w każdym kraju, w którym mam okazję zagrać, więc może stworzenie jakiegoś genialnego eventu w moim rodzinnym kraju z line-upem, który sam bym wybrał, to coś co chciałbym zrealizować w przyszłości.

Gdybyś nie był świetnym producentem oraz Djem, jakim jesteś teraz, czym byś się teraz zajmował?

Pracował bym gdzieś w księgowości lub finansach. :D

Jakie było Twoje najgorsze, najbardziej przykre doświadczenie w trakcie występu?

W drodze na Australię – co samo w sobie jest już niezłą wycieczką – mój wypad zakończył się po 40 godzinach z powodu opóźnień i zmian tras z powodu zamieci śnieżnych. Więc zamiast przybyć na miejsce dzień przed imprezą, dotarłem kilka godzin przed występem. Zresztą jednocześnie była to jedna z najbardziej fascynujących wypraw, więc okazała się warta całego wysiłku.

Dziękujemy za wywiad i do zobaczenia niedługo w Pradze.