Kolejną postacią polskiej sceny muzyki klubowej, którą chcemy Wam dzisiaj szerzej zaprezentować będzie Piotr Bukowski aka Matt Bukovski, młody producent i DJ z Warszawy, który znany jest z tego, że zarówno w swoich produkcjach jak i setach porusza się w obszarze szybszych, mocniejszych i bardziej energetycznych odmian muzyki uplifting / epic trance.
Mimo młodego wieku już może pochwalić się wieloma supportami swoich produkcji u największych nazwisk muzyki trance, wielokrotnie gościły one chociażby w audycji A State Of Trance czy w setach Johna O'Callaghana i Seana Tyasa. Na swoim koncie ma także współprace z cenionymi wokalistkami, takimi jak Tiff Lacey i Ellie Lawson.
Także jego kariera Dja zaczyna nabierać coraz większego rozpędu – od typowego w Polsce supportowania gwiazd na początku lub końcu imprezy od coraz częstszych bookingów na dużych zagranicznych imprezach, takich jak chociażby Luminosity Beach Festival. Ostatnio zresztą jego ciężką pracę doceniła agencja Future Sound of Egypt, biorąc go pod swoje „skrzydła” i proponując współpracę.
Oto co nam powiedział o swojej pasji, aspektach technicznych produkowania oraz ogólnym poglądzie na dzisiejszą muzykę klubową.
Jak wspominasz swoje początki z muzyką? Swoje pierwsze zagrane imprezy, prace nad pierwszymi produkcjami...?
Moja przygoda z muzyką zaczęła się w wieku 7 lat kiedy poszedłem do szkoły muzycznej. Ale mimo wykształcenia muzycznego, z początkami tworzenia trance (2009 rok) było u mnie bardzo ciężko - wszystko brzmiało naprawdę fatalnie... Uparłem się i siedziałem przy kompie dniami i nocami (z przerwą na szkołę i na spanie) aby jakoś poprawić swoje brzmienie. Na pewno bardzo pomagało mi analizowanie kawałków ulubionych artystów, do których poziomu miksu starałem się dążyć. Pierwsze imprezy były stosunkowo niedawno, a wspominam je bardzo pozytywnie - zresztą tak jak większość swoich dotychczasowych występów.
Którą imprezę, z tych na których grałeś, wspominasz najlepiej? Na jakiej imprezie chciałbyś zagrać, jaka jest w kategorii Twoich największych marzeń?
Ciężki wybór, ale myślę że najlepiej grało mi się na FSOE300, Luminosity Beach Festival oraz ostatnio w klubie Mandarine w Buenos Aires. Jednym z moich największych marzeń jest zagrać na ASOT - mam nadzieję, że kiedyś się uda ;)
Trudno się Twoim zdaniem realizuje pasje, szczególnie takie jak Twoja czyli związane z muzyką, w Polsce?
Wszystko zależy od sytuacji finansowej, czy stać kogoś na inwestycje takie jak: zakup sprzętu, programów, wtyczek, sesje foto, reklama, profesjonalne grafiki itd. Ale i tak liczy się głównie to, co ma się w głowie i można naprawdę dużo zdziałać przy bardzo ograniczonych środkach. A sam fakt mieszkania w takim a nie innym kraju nie utrudnia życia, można komunikować się z całym światem przez Internet :)
Wielu producentów ma poukrywane na dyskach tajne katalogi, w których mnóstwo jest krótkich fragmentów rozpoczętych projektów, odłożonych "na kiedyś tam" – jak to wygląda u Ciebie? Pracujesz nad danym projektem do skutku, czy może też masz odłożone pomysły, do których kiedyś wrócisz?
Owszem, mam na dysku setki małych pomysłów. Czasami przeglądam je sobie i zazwyczaj jestem zaskoczony, że wielu z nich kompletnie nie pamiętam. :)
Jak sądzisz, z punktu widzenia producenta, dlaczego dzisiaj tak często zaniedbywany jest mastering utworów, a wszystko podporządkowuje się zasadzie "byle głośniej"?
Głośniejsze kawałki zawsze brzmią pozornie lepiej z powodu swojej głośności. Producenci chcąc zrobić dobre pierwsze wrażenie na DJach lub słuchaczach, dążą do tego aby jak najbardziej wyróżnić się na tle setek innych produkcji. Niestety, niektórzy nie zauważają, że niektóre ich kawałki po prostu trzeszczą albo charczą!
Nagrywałeś utwory z kilkoma znanymi wokalistkami, możesz powiedzieć na ten temat coś więcej? Jak to wygląda od strony technicznej, no i przede wszystkim – jak przebiegała współpraca?
Zazwyczaj polega to na tym, że tworzę wstępną wersję kawałka, przesyłam go wokalistce, a ona pisze i nagrywa linie wokalną. Po otrzymaniu wokalu, wmiksowuję go w tracka, dokonuję poprawek i gotowe :) Jeśli chcę mieć wpływ na melodię wokalu, muszę ją po prostu zaśpiewać - żeby w jakiś sposób przekazać moją ideę :D
Jakich rad mógłbyś udzielić ludziom, którzy póki co komponują sobie "do szuflady" i marzą by kiedyś swój utwór usłyszeć np. w ASOT? W jaki software, czy może sprzęt powinni zainwestować na starcie?
Najważniejsze są umiejętności, nie sprzęt. Świetna produkcja może powstać nawet na bardzo podstawowym sprzęcie typu: średniej klasy komputer, program taki jak FL Studio albo Ableton Live oraz słuchawki za kilkaset złotych :) Najważniejsze, aby poznać swój odsłuch oraz porównywać swoje produkcje do innych, dobrze brzmiących kawałków :)
Co jest Twoim zdaniem trudniejsze – bycie Djem czy producentem? Pod pojęciem "bycia Djem" mam tu na myśli nie tylko sam proces beatmatchingu, ale całokształt – przygotowanie seta, opanowanie stresu, złapanie kontaktu z publicznością.
Ciężko powiedzieć, obie rzeczy są wyzwaniem. Zależy od indywidualnych predyspozycji danego człowieka.
Co Cię najbardziej zaskoczyło gdy Twoje wyobrażenia odnośnie kulis dużych eventów zderzyły się z rzeczywistością?
Prawdę mówiąc, wiele mnie nie zaskoczyło. Jest mniej więcej tak, jak sobie wyobrażałem to w przeszłości.
Na Twoim fan page na fb można między innymi poznać listę osób, które Cię inspirują – jednak są tam jedynie ludzie z kręgu elektroniki i muzyki tanecznej – a czy poza nią masz jeszcze jakieś autorytety muzyczne?
Oczywiście. Uwielbiam np. muzykę wielu kompozytorów muzyki poważnej, takich jak J.S. Bach, Rachmaninow, Wagner, Mahler, Szymanowski, Strawiński, Lutosławski, Reich...
Swego czasu na eventach wręcz normą było granie live, z syntezatorów – w ten sposób grali na przykład Push czy Rank 1. Dziś jest to coś już praktycznie niespotykanego, a nawet typową Djską konsoletę zastępuje w coraz większej mierze komputer. Co sądzisz o tych zmianach? Co byś powiedział, gdyby Tobie ktoś dał możliwość zagrania swoich produkcji live?
Bardzo chętnie w przyszłości wprowadzę do swoich setów elementy live, jest to jednak dość męczące/stresujące, z uwagi na to, że przed takim setem, trzeba dokładnie wszystko przemyśleć, podłączyć, przetestować, żeby zminimalizować ryzyko że coś nie wyjdzie/źle zabrzmi. A na takie rzeczy zazwyczaj nie ma zbyt wiele czasu przed imprezą.
Jakie jest Twoje podejście do aplikacji typu spotify czy deezer, które szturmem zdobywają polski rynek muzyczny? Przysługują się rozwojowi muzyki, czy wręcz przeciwnie, sprzyjają wydawaniu coraz większej ilości produkcji kompletnie bez polotu?
Myślę, że większa łatwość produkowania muzyki oraz rozwój łącz internetowych spowodowały, że więcej osób zaczęło wydawać swoje utwory. Obecnie nie ma żadnej kontroli jakości kawałków, a wydanie swojej produkcji w jakimś kolejnym małym labelu nie jest już specjalnym osiągnięciem. Przecież wstawienie mp3 do sklepów internetowych jest dużo prostsze i tańsze niż wydanie płyty vinylowej. Co do spotify, to bardzo podoba mi się idea nieograniczonego streamowania muzyki za miesięczną opłatą i jestem ciekawy jak to się rozwinie w przyszłości.